Zwyciężajmy zło dobrem

Radiowe przemówienie wygłoszone przez O. Korneliana Dende, OFMConv.
w ramach programu
GODZINY RÓŻAŃCOWEJ O. JUSTYNA
3 listopad 1991

Zwyciężajmy zło dobrem

(Jego Em. Józef Kard. Glemp)

Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim — Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Polonia amerykańska została duchowo pokrzepiona duszpasterską wizytą J. Em. Prymasa Polski, Józefa Kardynała Glempa w dniach od 20 września do 6 października dokładnie w dziesiątą rocznicę Jego prymasowskiej posługi dla Kościoła w Polsce i dla Polonii świata. Przybył do nas od Katedry w Gnieźnie, której od tysiąca lat patronuje Maryja Wniebowzięta i w której, od niepamiętnych czasów rozbrzmiewa pierwsza polska pieśń: "Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja". W tej Katedrze odbiera cześć święty Wojciech, Biskup i Męczennik, który zginął pod Pasłękiem na Warmii przy nawracaniu Prusaków. Ciało jego wykupił król Chrobry i przy Jego grobie w Tysiącznym Roku powstała w Gnieźnie pierwsza metropolia polska. Przy ingresie do tej Katedry Prymas oświadczył: "Na Boży pokój w spra¬wiedliwości prawdzie i miłości wszystkim Siostrom i Braciom w Chrystusie, Roda¬kom w Kraju i poza jego granicami z serca błogosławię". Przybył do nas ze Stolicy — z Warszawy — Miasta Nieujarzmionego i Niezwyciężonego, jako następca Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. Witali Go najdostojniejsi przedstawiciele Polonii w tradycyjny sposób "chlebem i solą" i dzieci w strojach narodowych. On, poważny, dość szczupły po przebytych dwu operacjach, średniego wzrostu, reprezentował Kościół w Polsce i samą Polskę, całował podawany mu chleb przy powitaniu, a potem wyraźnym i wolnym głosem sprawował wśród nas Najświętszą Ofiarę, umacniał nas Słowem Bożym i z serca nam błogosławił.
Prymas wywodzi się z Kujaw, z miasta Inowrocławia jak wielki poeta Jan Kasprowicz. Liczy obecnie 61 lat. W roku wybuchu drugiej wojny światowej (1939) w dziesiątym roku życia przystąpił do pierwszej Komunii świętej, a w kościele parafialnym był prezesem ministrantów. Ma dwóch braci i siostrę. Ojciec Jego był górnikiem w kopalni soli. Opatrzność Boża ustrzegła Go od zakłady w czasie okupacji. Pracował z rodzeństwem u niemieckiego osadnika. Naukę w Gimnazjum imieniem Jana Kasprowicza w Inowrocławiu rozpoczął dopiero po wojnie i zdał maturę jako najlepszy uczeń w dwudziestym roku życia i otrzymał "Dyplom przodownika nauki i pracy społecznej", który uprawniał go do wstępu na każdą wyższą uczelnie bez egzaminów wstępnych. On poszedł za głosem Chrystusa i wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. W tym roku umarł mu ojciec. Odtąd wraz z matka opiekował się młodszym rodzeństwem. Po sześciu latach został wyświecony na kapłana i w czasach stalinowskiego terroru pracował jako kapelan Sióstr, katecheta, wikariusz i prefekt Liceum Pedagogicznego w Wągrowcu. W 27 roku życia biskup wysłał go na studia prawnicze na Uniwersytecie Laterańskim do Rzymu, które uwieńczył doktoratem. Po studiach pracował i w Seminarium Duchownym, w Kurii i w Sądzie Metropolitalnym w Gnieźnie. Następnie przez 12 lat był sekretarzem Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego, kapelanem Sióstr w Laskach pod Warszawą, duszpasterzem akademickim i profesorem na Akademii Teologii Katolickiej. Przez dwa lata był biskupem Warmii i na Mazurach, a po śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego (28 maja 1981) został jego następca, a po dwóch latach kardynałem.
Dziesięciolecie wypełnił posługą prymasowską od wielkiego zrywu "Solidarności" przez ponury czas stanu wojennego, upokarzającego kryzysu gospodarczego i niespodziewanego, opatrznościowego zwycięstwa, niepodległości i wolności Polski.
Prymas umocnił nas orędziem o chrześcijańskiej solidarności, której podstawa jest wierność dla Chrystusa i dla chrześcijańskiego dziedzictwa tysiąclecia. Sam mógł studiować w Rzymie dzięki Lidze Katolickiej pomocy dla Kościoła Katolickiego w Polsce, więc serdecznie dziękował Polonii za pomoc materialną i moralną. Budził nadzieję odrodzenia moralnego dzięki pomocy Chrystusa. Dzielił się z nami entuz¬jazmem i radością VI Światowego Dnia Młodzieży. A oto przekazuje Warn Jego przemówienie wygłoszone 3 października w kościele świętego Kazimierza w Buffalo na temat:

ZWYCIĘŻAJMY ZŁO DOBREM

J. Em. Józef Kord. Glemp: Współpraca Maryi w zwycięstwie Chrystusa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
My dear Friends, Brothers, Bishop of Buffalo, Bishop Head!
Kochany Biskupie Grosz, Infułacie Mariańczyk,
Kochani bracia w kapłaństwie, czcigodne Siostry Zakonne,
Ministranci, Umiłowani — Siostry i Bracia!

Nasze modlitwy dzisiaj kierują się do Matki Najświętszej i czytania mszalne ukazały nam Maryję najpierw jako niewiastę, która będzie sprzeciwiała się wężowi, czyli złu. "Położę nieprzyjaźń miedzy tobą — mówi Pan Bóg do szatana — a niewiastą". Niewiasta więc, czyli Matka Najświętsza — ta wybrana spośród ludzi będzie, zawsze walczyła ze złem. Ona też wybrana jest matką Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, który poprowadzi dalej swoje dzieło walki z szatanem, a największe zwycięstwo odniesie tam, gdzie szatan uważał, że zadał klęskę — na krzyżu. Matka Boża idzie z Jezusem Chrystusem przez całe swoje życie od żłóbka do Kalwarii. I jest wierna temu, co powiedziała aniołowi podczas zwiastowania: "Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa". Maryja wtedy nie wiedziała co jeszcze ją czeka. Wiedziała, że Synowi, Jemu da Bóg tron Dawida, i że panowaniu Jego nie będzie końca, że zło zostanie zwyciężone, ale za wielką cenę, za cenę krwi Syna Bożego, Jej Syna, za cierpienia na krzyżu.

Wytrwajmy przy Chrystusie w walce ze złem
I ta walka miedzy dobrem a złem trwa ciągle i będzie dalej trwała. My tylko wiemy, że zwycięstwo jest pewne, ale walka musi być dalej. Musimy ciągle pomagać, tym, którzy stają przy Chrystusie i my sami stanąć musimy, aby podejmować walkę ze złem. Chrystus zgromadził wokół siebie apostołów, najbardziej oddanych ludzi. Zgromadził uczniów, którzy słuchali Jego słowa i byli gotowi iść tam gdzie ich pośle. I ciągle jest potrzeba tych ludzi. Chrystus kiedyś powiedział: "żniwo jest wielkie, ale robotników mało". A mówiąc o robotnikach, myślał o tych ludziach, którzy oddadzą swoje życie na pracę dla Kościoła, czy jako kapłani, czy jako siostry zakonne, czy jako ludzie świeccy współpracujący i działający w szkołach, czy w szpitalach, czy w organizacjach, bo ciągle Kościół potrzebuje tych robotników, którzy idą na żniwo i wspomagają Kościół, a w Kościele — żyjącego Jezusa Chrystusa.

Św. Kazimierz Królewicz
Takim uczniem Chrystusa był święty Kazimierz, patron tutejszego kościoła i parafii. Widzimy go na obrazie tutaj w prezbiterium, jako młody królewicz odchodzi od tronu Bożego, doznaje chwały, ale jego życie, chociaż krótkie, było pełne miłości dla Pana Boga. Żył w rodzinie królewskiej. Warunki nie sprzyjały temu, żeby być świętym. Na dworze królewskim — życie wystawne, pełno gości, rozmaici ludzie. Trzeba wydawać było bankiety, trzeba było urządzać tańce, rozmowy polityczne, zabawy rycerskie. Wprawiano młodego Kazimierza także do tego wszystkiego, co było życiem wesołym, świeckim, a także odpowiedzialnym i politycznym. A był to młodzieniec zdolny. Przez dwa lata potrafił zastępować ojca i kierować królestwem polskim. Ale ten młody człowiek, gdy tylko nadarzyła się okazja, uciekał do kaplicy i modlił się. Spotykano go czasem w nocy, że klęczał przed drzwiami zamkniętego kościoła, chcąc w ten sposób adorować Pana Jezusa. Często opuszczał wesołe zabawy, bankiety, ażeby się modlić. On też bardzo kochał Matkę Najświętszą. Jemu się przypisuje piękna pieśń ułożoną w języku łacińskim, a po polsku ona brzmi: "Już od rana rozśpiewana, chwal o duszo Maryję". A więc św. Kazimierz wszedł w to grono uczniów Jezusa Chrystusa. Wszedł także jako królewicz, nie tylko do pracy politycznej, świeckiej, ale także do tej duchowej, która przez wiarę umacniała to, czego Jezus Chrystus od nas chce, abyśmy Go kochali i Jego czcili. I moglibyśmy tak przez każde pokolenie odnajdować wspaniałych ludzi, którzy stali się uczniami Jezusa Chrystusa i podjęli walkę ze złem.

Św. Brat Albert Chmielowski
Takim był Brat Albert w Krakowie, który będąc powstańcem, żołnierzem, o jednej nodze tylko, bo stracił w bitwie, był też wspaniałym artystą-malarzem. Jego wystawy były bardzo znane i cenione w Paryżu, w Monachium i w Wiedniu. A ten człowiek, widząc bardzo wielu biednych, powiedział: "to jest żniwo, tam trzeba pójść". I dlatego zostawił swoje ładne szaty i przywdział habit bardzo prosty, bardzo surowy i poszedł do tych biedaków razem z nimi być, aby ich przyciągnąć do Chrystusa, bo wiedział, że bieda to nie tylko brak chleba, ale bieda to także jest pustka człowieka, w człowieku, który nie zna Pana Boga.

Św. Maksymilian Kolbe
Takim człowiekiem był Ojciec Maksymilian Kolbe. On także walczył ze złem. A to zło szatańskie widział w obozie koncentracyjnym. Widział jak ludzie giną niewinnie. . . i Polacy i Żydzi, i Rosjanie, i Cyganie, i tyle innych narodowości w Oświęcimiu. I wtedy, gdy wybierano ludzi na zabicie, to on wyszedł ż szeregu i wstawił się za jednego człowieka, który był ojcem rodziny. I w tej trudnej sytuacji pokazał, że miłość jest większa od złości, że trzeba zło zwyciężać dobrem.
To są ci uczniowie Jezusa Chrystusa, którzy wspomagają Go i Maryje w tej walce z nieprzyjacielem Pana Boga.

Wezwanie Chrystusa
Bracia i Siostry!
Gdy myślę tutaj o Was i o dzieciach, młodzieży, tak licznie tu dzisiaj zgromadzonych, myślę, że wśród Was jest wielu uczniów Chrystusa, którzy chcą i pójdą na służbę dla Niego, bo żniwo wielkie! Potrzeba robotników nie tylko tutaj w Ameryce. Potrzeba na misjach, w Afryce, w Nowej Gwinei i w innych krajach jeszcze, gdzie ludzie chcą Pana Boga, ale nie ma kapłanów, nie ma Sióstr zakonnych. Pan Bóg przemawia do duszy młodego człowieka i mówi: Może ty pójdziesz za Mną"! Pan Jezus jak chodził po Palestynie, to szedł do rybaków, nawet i do celnika i powiedział: "Chodź za Mną"! I oni szli, zostawiali wszystko i szli. I dzisiaj Pan Bóg mówi do młodych ludzi: "Chodź za Mną"! A człowiek czasem się waha. Nie wie czy da radę, czy się nie odwróci; boi się. Nie trzeba się bać. Trzeba być odważnym! Iść! Żniwo wielkie, robotników mało!

Św. Kazimierz się nie lękał. Św. Brat Albert się nie lękał. Bóg da pomoc, a ludzie wspierają modlitwą takich, którzy idą na żniwo pańskie i ofiarują swoje życie w tej walce o dobro. Trzeba nam ciągle zdobywać dobro.
Niech Matka Najświętsza da siły wszystkim. . . i kapłanom pracującym tu w kościele św. Kazimierza i wszystkim rodzinom, które należą do tej wspólnoty, i kapłanom i biskupom i ludziom świeckim i siostrom zakonnym, aby to dzieło, które Kościół podejmuje — "zwyciężać zło dobrem" — mogło się urzeczywistnić.
Amen.

O. Kornelian
Jestem wdzięczny Jego Eminencji, Prymasowi Polski, Kardynałowi Józefowi Glempowi, że pozwolił to przesłanie z kościoła świętego Kazimierza w Buffalo o zwyciężaniu zła dobrem w łączności z Chrystusem i Jego Najświętszą Matką uwielokrotnić przez pośrednictwo Godziny Różańcowej, by dotarło do naszych słuchaczy. W przemówieniu mamy przykład typowy czerpania siły z Ewangelii na trud dnia codziennego w pewnej nadziei, że dobro zwycięży.
Dziękuje również serdecznie za docenienie apostolstwa radiowego Godziny Różańcowej i odznaczenie mnie z tego powodu, w czasie bankietu ku Jego czci w Buffalo, pięknym medalem Prymasowskim z wizerunkiem Matki Bożej Często¬chowskiej i Jego herbem, za służbę wierną Kościołowi i Polonu.
Módlmy się o zdrowie Księdza Prymasa Józefa Glempa i o opiekę Bogu¬rodzicy Dziewicy w Jego odpowiedzialnym zadaniu przewodzenia Kościołowi katolickiemu w okresie utwierdzania niepodległości i wolności Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz