Radiowe przemówienie wygłoszone przez O. Korneliana Dende, OFMConv.
w ramach programu GODZINY RÓŻAŃCOWEJ O. JUSTYNA
12 maj 1991
MATKI TWORZĄ LUDZI
Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jeden dzień w roku — drugą niedzielę maja — poświęcamy pamięci najdroższej osoby na świecie, matce żyjącej lub zmarłej. Czynimy to, gdy wiosna występuje w całej swej krasie, jakbyśmy chcieli złożyć u jej stóp bukiet najpiękniejszych kwiatów w dowód naszej wdzięcznej miłości.
Zdawałoby się, że w miarę upływu lat i oddalania się od domu rodzinnego postać matki zatrze się w naszej pamięci. Tymczasem jest odwrotnie, staje w naszej pamięci bardziej wyraźna i urocza, bo tylko z perspektywy czasu potrafimy ocenić jej wartość dla naszego życia. Kto miał nieszczęście zejść na manowce życia, łatwiej wróci na dobrą drogę przez pamięć o swojej dobrej matce. Przykład jej świętego życia, jej rady, jej gorące modlitwy, wskazówki są łaską, którą Bóg się posłuży, żeby sprowadzić marnotrawnego syna lub córkę do wspólnoty zbawionych.
Dzisiejszy program poświęcam więc matce, a pogadankę tytułuję słowami polskiego poety Zygmunta Krasińskiego:
MATKI TWORZĄ LUDZI
Definicja matki
Kim jestem? Za kogo się uważam? Za kogo się podaję? — Pytanie o tożsamość swojej osoby zadaje sobie dziś dużo kobiet, których wiara w Boga została zachwiana przez wybuch rewolucji seksualnej. Kobieta chrześcijańska, głęboko wierząca nie przeżywa tego kryzysu. Dla niej jasnym jest jej powołanie. Pismo święte mówi, że Bóg stwarzając człowieka uczynił jednego mężczyzną, a drugiego niewiastą, przez co wskazał na sens jedności małżeńskiej; on ma się stać ojcem, ona matką.
Znany swego czasu Henryk Perrin, ksiądz-robotnik pracujący w dokach portu francuskiego, pozostawił nam trafną definicję kobiety-matki.
"Małżonka, która nie jest jeszcze matką, to kobieta, która jeszcze nie stworzyła życia; jest jakby w oczekiwaniu — i jeśli jej serce nie bije dla dziecka, które ma się kiedyś urodzić, z łatwością obróci się całe ku rzeczom zewnętrznym. Taka
małżonka łatwo przemienia się w 'kobietkę', która — nawet pod pozorami najbardziej poprawnego zachowania — w sposób najbrutalniejszy budzi pożądliwość mężczyzny.
Małżonka, która została matką, przestaje być kobietą; coś się dokonało, narodził się nowy świat, i atmosfera wokół niej jest już inna. Nic nie pozwala tego wyczuć jaskrawiej niż widok młodej matki pochylonej nad kołyską i śmiejącego się do niej dziecka. Nie ma już nic cielesnego w takiej kobiecie, w sercu męskim budzi ona tylko bezmierny spokój, prawdziwą radość, zachęca do tego, żeby tworzyć, śpiewać. Zachowując w oczach jej obraz, odchodzimy w ciszy, z poczuciem szczęścia i siły, gotowi do podjęcia każdego zadania, jakie wymaga ludzkiego wysiłku.
To wejście w nowy świat jest tak prawdziwe, że gdyby mężczyzna sam nie wniknął głęboko w sens swego ojcostwa, groziłoby mu dopatrzenie się w dziecku rywala. Przed przyjściem dziecka rodzina istniała jakby tylko w dwu wymiarach, dążąc do równowagi w grze dwu miłości i dwu egoizmów. Dziecko daje rodzinie trzeci wymiar, ustala jej prawdziwe proporcje, uświęcając ją w heroizmie i 'wtrącając', bez możliwości odwrotu, w najbardziej nieprawdopodobną przygodę" (Ojciec Perrin, Inst. Wydaw. Pax 1967, str. 146).
Bezinteresowna miłość matki
W sercu dziecka dobra matka zajmuje drugie miejsce po Bogu, a to ze względu na swą bezinteresowną miłość, pełną poświęcenia. Nie każda matka potrafi wyzbyć się egoizmu, jak pisze Anna Kamieńska w swoim "Notatniku": "Nie umiem być matką. Miłość macierzyńska powinna umieć stać w cieniu. Uczę tego ciągle, bardzo boleśnie . . . Umieć być matką, to nie tylko wychowywać dzieci, ale też w porę usunąć się w cień. To bardzo łatwo być matką, gdy dotyka się ciałka dziecka, pielęgnuje, prowadzi. To łatwo sprawować władzę rodzicielską. W samej władzy jest jakaś rekompensata trudów. Ale umieć usunąć się, gdy trzeba. I wtedy dopiero stać się matką duchową i przyjacielem — to znaczy naprawdę urodzić światu człowieka".
Bezinteresowna miłość jest z natury służebna, pełna poświęcenia i ofiarności, toteż nigdy nie sięga po laury dla siebie, nie liczy swych zasług, nie żąda zapłaty. Święto matki jest spontanicznym hołdem jej dzieci. Gdy w Japonii widzą wielkiego człowieka, pytają o matkę. Wtedy wielki człowiek na krótki czas musi usunąć się na bok, by społeczność mogła oddać cześć matce. I słusznie, bo za każdym dobrym i wielkim człowiekiem stoi wielka matka.
Hołd czci i wdzięczności
Cześć należy się tylko Bogu jako najwyższemu dobru. Ponieważ rodzice otrzymali pewien udział w tym dobru, mianowicie moc tworzenia nowego życia, stąd Bóg zobowiązuje dzieci w IV przykazaniu Dekalogu do oddawania im czci. Pewien słuchacz Godziny Różańcowej, adwokat, daje wyraz swej czci i wdzięcznej miłości swej matce w następujących słowach:
"Moja matka była człowiekiem o wielkim duchu, wielkim sercu, głębokiej wiedzy i wartościach. Nie ma Jej już z nami od 1945 roku, ale nigdy nie przestała być dla mnie ideałem człowieka, do którego, mimo dorośnięcia w łatach, — nie dorastam. I nigdy nie przestanę Jej kochać całą duszą i mieć dla Niej pełnię należnej Jej czci. Była bowiem dla nas wzorem na całe życie, żywym przykładem życia, Ewangelią na co dzień. Do niej odnoszą się wszystkie osiem błogosławieństw Chrystusa Pana. Wpoiła w nas zasady Jego nauki i całym swym życiem je potwierdzała. Tą zamówioną przeze mnie Mszą świętą pragnę podziękować przede wszystkim Wielkiemu Bogu i Matce Bożej i naszej — za ten wielki dar jakim dla mnie była moja matka. Jej zaś za nieustanne poświęcenia, za trudną pracę w kształtowaniu naszych charakterów i wyplenianiu wad, za wszystkie troski i starania. Za samozaparcia i nie szukanie nigdy siebie. Za przykład w ustosunkowaniu się do bliźnich oparty na zasadach dziesiątego przykazania. Za miłosierdzie pełne taktu wobec drugich. Za miłość jaką miała dla sierot. Za jej mądrość w wymaganiach od nas cnót. Za stanowczość decyzji. Za nie psucie nas nadmiernym rozpieszczaniem.Za słodycz Jej uśmiechów, ciepło macierzyńskiej pieszczoty. Za Jej wielkie ludzkie i matczyne serce. Za Jej z Boga płynącą mądrość. Za jej mądrą miłość i dobroć".
Słusznie więc mówi polski poeta Zygmunt Krasiński: "Pierwsze uczucia matka w sercu dziecka budzi. Mistrzowie kształcą uczniów, Matki tworzą ludzi".
Tajemnica miłości matki
Matki mają od Boga bardzo wyczuloną intuicję, by mogły spieszyć dziecku na
pomoc, gdy jest w niebezpieczeństwie. Niektóre są nawet obdarzone jakimś specjalnym charyzmatem i wyczuwają kiedy ich dziecko cierpi. Tak Najczystsze Serce Maryi Panny i Jej duszę przenikał miecz boleści, ile razy Jej Boski Syn cierpiał (por. Łk 2, 35).
Kiedy esesman zatrzasnął za Ojcem Maksymilianem Kolbe drzwi bunkra głodowego w Oświęcimiu, w tym samym momencie, na ulicy Krakowa jakaś staruszka w czerni przewróciła się na chodniku. Przechodzień, który pomógł jej podnieść się, usłyszałjak szeptała: "Mój syn, mój syn . . ."Tą kobietą była matka świętego męczennika. Kiedyś chciała zostać zakonnicą, ale nie otrzymała na to pozwolenia. Teraz dane jej było mieszkać u sióstr Felicjanek, gdzie zajmowała się nieco gospodarstwem. Tego dnia wyszła za sprawunkami klasztoru, gdy nagle, jakby w jakiejś wizji, ujrzała syna zamykanego w podziemnej komorze, wiedząc, że był skazany na śmierć głodową. Ten widok przyprawił ją o omdlenie.
Lecz była to też wizja uszczęśliwiająca, bo syn jej śpiewał ulubioną pieśń do Dziewicy Maryi i namawiał ją, by przyłączyła się do śpiewu ku czci Niepokalanej
(Ks. Krzysztof Toporowski — "Gazeta Niedzielna", Londyn).
Matka Boża
Jeśli matka tak bardzo jest związana ze swymi dziećmi, czyż będziemy wątpić w to, że z nieba za nami oręduje, że się za nas modli, że nam życzy świętości i pilnie śledzi nasze losy?
Nasze matki odchodzą po nagrodę u Boga, ale zawsze pozostaje z nami Matka Zbawiciela naszego, Najświętsza Maryja Panna, pod której opiekę oddał nas Chrystus pod krzyżem. Ona jest przewodniczką, nauczycielką i wzorem dla naszego życia.
Podczas ogólnopolskich uroczystości ku czci błogosławionego Maksymiliana Kolbego w Oświęcimiu-Brzezince (15.X. 1972) do kardynała Stefana Wyszyńskiego podszedł pewien kapłan, były więzień obozu i podał mu małą figurkę Matki Bożej,
prosząc, by Ją wziął w swoje dłonie na czas swego przemówienia, gdyż Ona była Mistrzynią życia Ojca Maksymiliana. Wyjaśnił, że figurka wyrzeźbiona w obozie oświęcimskim w lecie 1940 roku przez Bolesława Kupca, górala z Poronina, zawierała autentyczny gryps — tajemny list — napisany przez Władysława Kupca, brata Bolesława następującej treści: "prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy zostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 16 stycznia 1940 roku". Na drugiej stronie karteczki był napis:' 'Tę karteczkę powierzam opiece Matki Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece".
Figurka z grypsem dostała się w ręce dobrych ludzi, którzy stali się narzędziem Matki Bożej i pomogli starym rodzicom w przetrwaniu wojny. Maryja jest Matką Kościoła, to znaczy całego Ludu Bożego. Z woli Ojca niebieskiego dała życie Bożemu Synowi, była nauczycielką i wychowawczynią małego Jezusa. Dziś, Wniebowzięta, jest naszą Matką, a dla wszystkich matek ziemi wzorem macierzyństwa.
Idźmy, tulmy się jak dziatki,
Do serca Maryi Matki.
Czy nas nęka życia trud,
Czy to winy czerni brud!
Idźmy, idźmy, ufnym krokiem,
z rzewnym sercem z łzawym okiem. S
erce to zna dzieci głos,
Odwróci bolesny cios!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz