Radiowe przemówienie wygłoszone przez O. Korneliana Dende, OFMConv.
w ramach programu
GODZINY RÓŻAŃCOWEJ O. JUSTYNA
4 marzec, 1990
POKOLENIE LUDZI BEZ POCZUCIA WINY
Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W telewizji amerykańskiej są dziś popularne "Talk- Shows" — dyskusyjne programy z licznym audytorium, których tematami są sprawy najbardziej kontrowersyjne, wstydliwe i żenujące, jak na przykład: dopasowanie seksualne przed małżeństwem, metody zapobiegające ciąży, trójkąty małżeńskie, okrucieństwa, obrzezanie, choroby weneryczne, epidemia AIDS. . . Rozbudzana sensacja, dostosowanie do upodobań publiczności i opinii, bez liczenia się z głosem moralności chrześcijańskiej, zapewniają tym programom popularność. Ponadto dyskutanci szukają taniej sławy i bez żenady odsłaniają swe słabości, nałogi i brudy moralne. Nie czują swej odpowiedzialności przed Bogiem i społeczeństwem, jakby nie mieli żadnego poczucia winy i grzechu. Interesuje ich własna korzyść i użycie. Nie przejmują się krzywdami, które wyrządzają drugim.
Talk-Shows są zwierciadłem obyczajowości nowego pokolenia, któremu imponuje swoboda nieskrępowana, a nawet rozwiązłość moralna. Pokolenie to uważa się nawet za awangardę ogólnoludzkiej cywilizacji bez moralności, w której wszystko ma być dozwolone, za nic nie będzie się odpowiadało, zwłaszcza w dziedzinie seksualnej. Znamiennym zjawiskiem jest na przykład taki fakt, że gdy Michaił Gorbaczow ogłosił pieriestrojke i głastność, Amerykanie skwapliwie poczęli wysyłać do Rosji miejscowy produkt "Playboy'a", jakby Rosji brakowało zgorszeń.
W dzisiejszej pogadance poruszę temat poczucia winy. Tytuł jej brzmi:
POKOLENIE LUDZI BEZ POCZUCIA WINY
Zanik poczucia winy i odpowiedzialności
Już arcybiskup Fulton Sheen, słynny katolicki kaznodzieja radiowy i telewizyjny, zwracał uwagę, że współczesne pokolenie Amerykanów nie uznaje grzechu i uważa się za ludzi bez zarzutu, nie skażonych grzechem pierworodnym — "niepokalanie poczętych" — i nie popełniających grzechów ani osobistych ani zbiorowych. Ale spośród szeregu prezydentów Stanów Zjednoczonych, Abraham Lincoln miał odwagę znać niesprawiedliwość i zbiorową winę narodu za trzymanie murzynów w niewoli i wyzysk nieludzki. W jednym ze swoich wystąpień w Waszyngtonie arcybiskup Fulton Sheen powitał słuchaczy tytułem: "My fellow sinners"! — "Moi współgrzesznicy"! A witając prezydenta J. Cartera i jego małżonkę powiedział, że ich również obejmuje tym tytułem. Carterowie jako wierzący przyjęli to uśmiechem.
Brak poczucia winy wypływa z braku uznawania Boga, stąd dzisiejsze pokolenie z trudem odróżnia dobro od zła. Nie widzi w sobie zła i tego zła nie nazywa grzechem. Grzech jest pojęciem religijnym. Ludzie religijni, wierzący w Boga, rozpanoszone zło nazywają grzechem, obrazą Bożą.
Skłonność do uniewinniania się posiadamy wszyscy. Prorok Natan musiał uciec się do podstępu, żeby wykazać królowi Dawidowi grzech cudzołóstwa i zabójstwa. Opowiedział mu o zamożnym gospodarzu, który posiadał tysiące owiec, ale złakomił się na jedyną owieczkę biedaka i zabrał mu ją. Ta krzycząca niesprawiedliwość wywołała gniew w duszy Dawida. Zażądał, by została surowo ukarana. Dopiero wtedy prorok Natan powiedział królowi, że to on tak postąpił z żoną Uriasza, gdy wobec jej męża dopuścił się morderstwa, bo celowo kazał go opuścić w najcięższym boju.
Tragedią naszych czasów jest zanik poczucia grzechu i odpowiedzialności przed Bogiem, utrata wrażliwości sumienia i życie w prawdziwym mroku duszy. Zło nazywa się pomyłką lub pechem. Hitlerowcy i komuniści za "grzech" uznawali tylko wystąpienie przeciwko ich partyjnej ideologii, a za frazeologią partyjną rozpętali morze zła i zbrodni najpotworniejszych. Żądali, by wszyscy przyjęli ich punkt widzenia oraz ich system uszczęśliwiania ludzkości. Najpotworniejsze zbrodnie i krzywdy wyrządzane drugim w imię ideologii nie uważali za zło, ale za absolutnie konieczną robotę służącą jako środek do zamierzonego celu.
Zaniedbania moralne
Ludzie uważają się za bezgrzesznych, a zla jest dużona swiecie. Jest go coraz więcej. Poznajemy je po owocach, po milionach ludzi nieszczęśliwych, którzy padli ofiarą pijaństwa, narkomanii, pornografii, wyuzdania seksualnego. Jakże wiele jest ludzi, którzy zmarnowali życie własne a nierzadko życie swoich żon, mężów, dzieci, znajomych. W postawie dzisiejszych ludzi tkwi jakaś tajemnicza zapowiedź klęski, ogólnej katastrofy, jeśli pokolenie dzisiejsze nie zatrzyma się nad przepaścią i nie powróci do Boga. Bóg, Stwórca nasz i Ojciec, ostrzega przed zgnilizną moralną, skutkami grzechu, tak jak ból zęba ostrzega przed jego próchnicą. Ból zęba nie jest karą. Skutki grzechu też nie są jeszcze karą, lecz miłosierny m ostrzeżeniem, sygnałem alarmowym, żeby nie lekceważyć ani zła fizycznego ani zła moralnego. Jeśli bowiem kto zaniedba swe uzębienie, może popsuć sobie cały system trawienny. Kto lekceważy grzech, może stracić zdrowie moralne.
Powrót do prawa Bożego
Podstawa porządku, ładu, zarówno w świecie fizycznym jak i moralnym jes Bóg i Jego prawo. Święty Jan Apostoł upomina: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy . . . Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Boga kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. Każdy, kto dopuszcza się bezprawia, grzeszy . . . Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy kto się narodził z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże (to jest łaska uświęcająca) . . . Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła" (I J l, 8-10; 3, 4-10).
Filozof duński S. Kierkegaard mówił, że Sokrates, jeden z najszlachetniejszych ludzi na świecie, będąc poganinem nie umiał sobie poradzić z osądzeniem i "nazwaniem siebie samego". Brakowało mu bowiem jasnego określenia grzechu. Filozofia, która z tego określenia rezygnuje, jak na przykład filozofia marksistowska, może jakiś czas uwodzić łatwowiernych utopijną wizją raju na ziemi i ludzi podobnych do aniołów. Nagły rozpad komunizmu w tych ostatnich miesiącach jest dla całego świata lekcją poglądową. Każda wizja nie oparta na prawie Bożym sprowadza żałosne spustoszenia.
Pisarz francuski Albert Camus, człowiek niewierzący, szczerze jednak poszukujący prawdy, powiedział: "Nie ma ludzi niewinnych. Wszyscy jesteśmy winni". Rzeczywiście, choćby jeden tylko człowiek na ziemi żył w nędzy, albo tylko jeden naród był pozbawiony praw, cała ludzkość ponosi za to winę.
"Zapłatą za grzech jest śmierć" — mówi święty Paweł Apostoł (Rz 6, 23). Trzeba nowego aktu stwórczego ze strony Boga, żeby wrócić życie duszy. W przeciwnym razie śmierć duszy skończyłaby się śmiercią wieczną i wiecznym rozstaniem z Bogiem, co jest największym nieszczęściem dla człowieka. Bóg przez usta proroka Jeremiasza tak mówi do duszy grzesznika: "Twoja niegodziwość cię karze, a twoje niewierności cię osądzają. Wiedz zatem i przekonaj się jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłeś Pana, Boga swego, a nie odczuwałeś lęku przede Mną" (Jer 2, 19).
Ratunek w Bogu
Od zgnilizny moralnej i upadku naszej cywilizacji uratować może nas tylko Bóg i powrót do Jego przykazań. Po katastrofie drugiej wojny światowej, zwłaszcza po słynnym procesie w Norymberdze, gdzie wymierzano sprawiedliwość zbrodniarzom hitlerowskich za grzechy ludobójstwa, świat cywilizowany mniemał, że przywrócono mu równowagę. Spostrzeżono jednak już wtedy swoją bezradność w określaniu granicy win i ciężaru kary. Zabrakło bowiem prawdziwej miary czynów ludzkich, zabrakło Boga, któremu podlegają zarówno zbrodniarze i ich ofiary. A przed tą najwyższą sprawiedliwością Boga my wszyscy, chociaż w różnej mierze, stać musimy w poczuciu winy.
W swoich "Przygodach człowieka myślącego" powieściopisarka polska Maria Dąbrowska każe bohaterowi Tomyskiemu mówić: "Ach, Joanka, gdybyśmy wiedzieli, ilu rzeczy jesteśmy winni, to nikt nie byłby znieść życia, tak mało w każdym niewinności". Zaś bohater noweli T. Różewicza "Tarcza z pajęczyny" takie snuje rozważania: "Należę chyba do ostatniego pokolenia, które jeszcze 'grzeszyło'; które rozróżniało dobro i zło i było gotowe pokutować za 'grzechy'. Pokolenia, które idą PO nas, nie znoszą pokuty, ponieważ nie wiedzą, co to jest grzech".
Człowiek nie wywikła się inaczej z grzechu i zła, jak tylko z pomocą Boga. Gdy bowiem człowiek pozostaje sam ze swoim złem, to ono go zniszczy. Gdy jednak pozwoli na to, żeby sumienie go przynaglało, to chociaż go ono zawstydza, jednak z drugiej strony ratuje i w Bogu ocala. I dopiero wówczas rozumiemy jak wielkim darem jest religia i Bóg, który poprzez głos sumienia zabiega nam drogę i ostrzega
przed złem. Stwierdzamy wtedy, że nikt inny nam pomóc nie może, tylko On. W tym leży wielkość naszej religii, naszej wiary chrześcijańskiej. Tak oto Bóg, dla tego ziarenka prochu, jakim jest człowiek, ma tyle miłości, że z najbardziej zdeprawowanego człowieka, z ludzkiego "zera", jak to nieraz złośliwie określamy, potra sobie uczynić dom i pragnie w nim zamieszkać.
Dziś Bóg wota na nas
Dziś, u progu Wielkiego Postu, kiedy rozważamy wielką miłość Boga do nas, że oto posłał na świat swego Syna nie po to, aby nas potępić, ale zbawić, ocalić, samo imię Jezus — Bóg zbawia — jest dla nas grzesznych radosną nowiną. On ratuje każdego z nas. Swe miłosierne wołanie kieruje do każdego z nas: uznaj swój grzech. Poczucie winy i poczucie odpowiedzialności przed Bogiem nie jest chorobą, ale jękiem udręczonej grzechami duszy. Utrata poczucia winy i zagłuszenie całkowite sumienia świadczą o oderwaniu duszy od Boga. Nieznajomość swych win i grzechów hamuje prawdziwy postęp, zamyka drogę do ideałów, odczłowiecza, degraduje nas, niszczy plan Boży. Zło, które popełnia człowiek wierzący nosi nazwę grzechu. Grzech jest więc pojęciem religijnym jako przeszkoda do naszego zbawienia. Kościół, nazywając zło grzechem, przypomina nam, że jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem i braćmi za dokonane wobec nich zło. Świadomość odpowiedzialności za popełnione grzechy jest początkiem naszego nawrócenia i powrotu do Boga.
Nie wstydźmy się więc zrobić rachunek sumienia i wyznać na Spowiedzi swe winy. Może masz wielkie stanowisko, wielką wiedzę, lub wielki urząd. Przed Bogiem ucisz w sobie wszystkie mechanizmy prestiżu. Wobec Mnie, Twojego Boga, pozostaniesz zawsze dzieckiem, a Ja nie przestanę cię nigdy kochać. Zaufaj mi. Oddaj mi swoje serce. Spowiedź wielkanocna zadecyduje o twoim nawróceniu. Przez Sakrament Spowiedzi Chrystus zbawia, leczy i uszczęśliwia osoby, rodziny, społeczeństwo, naród i całą rodzinę ludzką. Przez Sakrament Spowiedzi Chrystus ogłasza mieszkańcom nieba: Weselcie się i cieszcie się ze Mną, bo oto wielu mieszkańców ziemi przez grzech umarło i znów ożyło, zaginęło a odnalazło się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz