Za wstęp przytaczam list pisany w Tarnowie z dnia 20-go lutego, bieżącego roku. Jak ten list przedostał się przez płoty cenzury urzędowej, nie rozumiem. Bądź co bądź, mam go przed sobą, więc słuchajcie: "List od Ciebie otrzymaliśmy, za który serdecznie dziękujemy. Zdrowi wszyscy jesteśmy. Co się stało z nami i cośmy przeżyli, to zapewne wiecie z gazet, opisać się tego nie da teraz. Może kiedyś. Ojciec całymi dniami modli się o powrót Frania do domu. Biedak na starsze lata musi się męczyć, siedzieć w niewoli i czekać na wyzwolenie. Franiu jest internowany na Węgrzech: jest on po raz trzeci na wojnie, pomagamy mu co możemy, a on z tego chciał pomóc tatusiowi, a tu Niemcy wybrali pieniądze z listu. (Przypisek brata w Ameryce.)
"Ja do Ciebie nie zdążyłam wyjechać, gdyż pociągi bombardowali i musiałam się wrócić. Cały dobytek swój zostawiłam jak jechałam do rodziców, a teraz nie wiem co tam się stało, bo jechać tam już nie wolno. Człowiek rozpacza, bo został dziadem; teraz siedzę u ojca i czekam kiedy się to wszystko skończy. Myślę zająć się gospodarką, bo innego wyjścia nie mam; życie nasze nie przedstawia żadnej wartości, to jest męką, powolnym konaniem. Wszyscy wyglądają źle. Hania pracuje ciężko i buntuje się, bo mamy tylko ziemniaki jałowe, bo tłuszczu nie można kupić za żadne pieniądze. Tyle było wszystkiego u nas, że aż po uszy i tak dobrze nam było, a teraz cierpimy głód, a zima straszna i węgla trudno dostać. Na głowach niedługo będą kołtuny i podobni będziemy do murzynów, bo mydła nie ma. Wracamy się pięćset lat wstecz. Wygląd nasz to ludzie jaskiniowcy, kultura — niech Bóg zachowa, a porządki — wściekłe. Jednym słowem — "nie ma nic!"
"W kościołach ludzie głośno się modlą do Boga, aby mogli przetrwać tę straszny niewolę, bo dziś pozostała nam tylko modlitwa, tego nam jeszcze nie odbierają. Żadnej pomocy od nikogo nie mamy, bo od Was przesłać nie można. Może, kiedy później będzie można, to nie zapomnijcie o nas. Franiu do nas pisze często i postał nam trochę pieniędzy, ale nam zabrali. Nic posyłajcie w listach żadnych pieniędzy bo — zabiorą! Może kiedyś zajaśnieje dla nas chwila szczęśliwa, zabłyśnie wolność i będzie nam znowu dobrze, i o to prosimy Boga! Dużo strachu i poniewierki przeżyliśmy, a co jeszcze będzie, to nie wiemy! Kończę to swoje narzekanie. Pozostańcie z Bogiem!"
BLAGA A PRAWDA
W Bukareszcie drukowany jest dziennik krzyżacki. Plugawa ta szmata szerzy zasady neopoganizmu. Bezczelnie kłamie i cynicznie wypełnia szpalty cierpliwego papieru pochwałami reżimu podłych i krwiożerczych nadludzi o kulturze bydlęcej! Właśnie zawdzięczam mojemu specjalnemu reprezentantowi, że mam przed sobą kopię tego drukowanego gada pruskiego z lutego. Artykuł nosi znamieny tytuł: "Polska kwitnie pod kierownictwem niemieckim."
Zawiera ustępy z przemówienia gubernatora ziem zagrabionych, mające stanowić zaprzeczenie faktów podanych przez radio watykańskie do wiadomości całego świata. Z argumentów pisma krzyżackiego, z wywodów i wiadomości podawanych, wynika jasno i niezaprzeczalnie, że to nie krzyżacy krzywdzą Polaków, ale odwrotnie! Polacy przed przybyciem kulturalnych oswobodzicieli żyli w nędzy, krzyżaków wysiedlali i wyżynali dziesiątkami tysięcy, aż wreszcie przyszło oswobodzenie.
Polska zakwitła pod dobroczynnymi rządami swych zachodnich sąsiadów, którzy za złe odpłacają dobrodziejstwami, podnosząc dobrobyt Polski środkowej do tego stopnia, że całe rzesze Polaków ciągną tam z Zachodu, a szczególnie Żydzi z każdego kąta Rzeszy! Nikogo się nie prześladuje, obozów koncentracyjnych nie ma, kościoły otwarte, kapłani na wolności mogą swobodnie pracować — słowem, też raj na ziemi. Tylko, że jeszcze czarniejszy i czerwieńszy od raju moskiewskiego!
Tu do Stanów Zjednoczonych przyjechał głowacz i gębacz jakiejś dobroczynnej organizacji pruskiej, który objeżdża nasze miasta i trąbi obywatelstwu amerykańskiemu o tych samych fałszach i kłamstwach. Proszę więc wysłuchać co w tej sprawie pisze tygodnik "Nowa Polska", wychodzący w Bukareszcie: "Według wiadomości, nadpływających z kraju, rozbita została cała kuria metropolitalna w Poznaniu. Uwięziony został Ks. Infułat Fr. Ruciński, oraz kanclerz Kurii Prymasowskiej, sędziwy Ks. Henryk Zborowski. Uwięzieni są także Ks. Dr. Nowicki i Ks. Dr. Bross. Na ciężkie prace zostali skazani Ks. Kanonik Szczerbowski i Ks. N. Putz. Ostał się jedynie w Poznaniu Ks. Biskup Dymek i Ks. Jan Jedwabski, ale i oni są w areszcie domowym. Natomiast po Ks. Steinmetzu i po proboszczu największej parafii poznańskiej Ks. Czesławie Michałowiczu zaginął wszelki ślad.
Młody proboszcz rozstrzelany
"Młodego proboszcza z Lechlina, Ks. Jędrzyka rozstrzelano w Rogoźnie. Ks. Jan Stepczyński żyje. ale został ciężko pobity i znieważony w więzieniu. Także w więzieniu znajduje się sekretarz Prymasa Ks. Czesław Wojciechowski. Ogółem miano uwięzić w samym Poznaniu ponad stu księży. W całej diecezji podobno rozstrzelano dotąd około 70 kapłanów katolickich. W Gnieźnie cały miejscowy kler został uwięziony w garbarni. Na wolności został tylko wikariusz kapituły Ks. Dr. von Blerique i rektor kolegium papieskiego w Rzymie Ks. Dr. Wronka. Ks. dziekan Zabłocki został rozstrzelany. Diecezja Chełmińska tak pięknie rozwijająca się pod rządami Biskupa Okoniewskiego, właściwie przestała istnieć!
"Około 620 kapłanów tej diecezji zostało uwięzionych Ciężko od dwóch miesięcy chory Ks. Biskup sufragan Dymek jest internowany. W stolicy biskupiej jako jedyny kapłan pracuje Ks. Franciszek Sawicki, znany ze swoich dziel filozoficznych w niemieckim świecie naukowym. W diecezji włocławskiej uwięziono Ks. Biskupa Kozala, rozstrzelano Ks. Kolskiego, dużo kościołów między nimi katedrę, zamknięto. Arcypasterz diecezji płockiej, Julian Nowowiejski, złożony ciężką niemocą, jest internowany. Na całej tej przestrzeni aż do Przasnysza, Modlina i Ciechanowa całe powiaty pozostają bez posługi kapłańskiej, bez chrztów, ślubów, pogrzebów, bez pociechy słowa Bożego i uczestnictwa w ofierze Mszy św.
"Nie lepiej przedstawia się położenie Kościoła na pozostałych skrawkach ziemi. Sędziwego Arcypasterza diecezji łódzkiej Ks. Biskupa Włodzimierza Jasińskiego widziano zamiatającego ulice miasta. Jego pomocnik miał być uwięziony za posiadanie autentycznego tekstu papieskiej encykliki. O fabrykach łódzkich opowiada się, że wiele z nich służy za więzienie dla księży. Podobno żaden stamtąd nie wyszedł. Co się tam dzieje, nie wiadomo!
W Białej koło Łodzi zamknięto proboszcza wraz z gromadką parafian w plebanii! Okropne jest położenie Kościoła na Śląsku. Wprawdzie Biskupowi Adamskiemu udało się jeszcze wrócić do swojej siedziby, jednak praca jego wciąż jest utrudniana przez internowanie w mieszkaniu i trzeba się liczyć z możliwością jego wysiedlenia. Znane zakłady OO. Salezjanów w Oświęcimiu podobno mieszczą już tysiąc księży uwięzionych. Z samego Śląska Cieszyńskiego wywieziono kilkunastu polskich kanłanów z Ks. Leopoldem Bilką na czele. Już w styczniu rozpoczęło się systematyczne wysiedlanie śląskich proboszczów w głąb Niemiec. Wiadomo, że w Warszawie już nazajutrz po wkroczeniu Niemców znalazło się w więzieniu 230 księży, z których dopiero 11 października uwolniono chorych i starców ponad 60-letnich, innych zaś dopiero później tylko na to, aby znów 10 listopada zaaresztować 29-ciu.
Część duchowieństwa w więzieniu
"W Lublinie obydwu Biskupów skazano na karę śmierci, którą później zamieniono na karę dożywotnego więzienia. Wraz z Biskupem Fulmanem i Biskupem Góralem pozostaje w więzieniu znaczna część duchowieństwa. Sześciu księży rozstrzelano. W diecezji sandomierskiej uwięziony jest Biskup Sufragan Kubicki. Mówi się o uwięzieniu wikariusza kapituły siedleckiej, Biskupa Czesława Sokołowskiego. Arcybiskup krakowski, metropolita Sapieha, tylko dwa razy w tygodniu ma dostęp do katedry, gdzie celebruje przy zamkniętych drzwiach.
Osobna karta w martyrologii Kościoła polskiego pod zaborem niemieckim należy się duchowieństwu zakonnemu. Twórca franciszkańskich zakładów niepokalanowskich O. Maksymilian Kolbe był wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau.- Wypuszczono go w miesiącu lutym. Obecnie mieszka w Warszawie ale jest poważnie chory na płuca i ma rozstrój nerwowy.
"W klasztorze na Nalewkach zmarło (?) (czy może byli rozstrzelani (?) czterech młodych Ojców i jeden braciszek. Wywiezieni zostali OO. Franciszkanie z Gniezna, Poznania i z Łagiewnik pod Łodzią. Z Jezuitów wywieziono wszystkich Ojców pracujących w Poznaniu, w Rudzie Śląskiej, w Dziedzicach, w Gdyni, w Cieszynie. Dwóch Jezuitów z Cieszyna i jeden z Krakowa stale przebywają w więzieniu. Jeden, katecheta z Gdyni, zostat rozstrzelany. Poza tym wywiezieni zostali z Pomorza Księża Palotyni, OO. Redemptoryści, Księża Salezjanie z Czerwińska, Siostry Szarytki z Chełmna, Gdyni, Pelplina i Wejherowa."
No, to tylko taki ogólny opis, bo na szczegóły nie ma dziś czasu, tych męczenników w sutannach i habitach! Pytam się słowami Prymasa, Kardynała Hlonda: "Czemże jest zatem dzisiaj biedna Polska? Krajem bez ludzkich swobód, bez chleba, bez wolności sumienia, bez prawa do swej kultury; narodem zdeptanym, uciemiężonym, skazanym na zagładę. Kościołem wypędzonym ze świątyń, modlącym się w katakumbach, skąpanym w krwi męczeńskiej!"
Księdza powieszono na rynku
Ostatnie depesze informują nas, że rozstrzelsni zostali: Ks. Feliks Bolt ze Srebrnikowa i Ks. Dembiński z Nowego Miasta Lubawskiego. Ks. Zaborowicza powieszono na rynku w Kaliszu.
Mimo to, plugawe ropuchy z bagna krzyżackiego rechocą, że — ''narodowi polskiemu przypadło w udziale wielkie szczęście, mianowicie, że wojna trwała stosunkowo niedługo. Nie może być mowy o tym, żeby niemieckie rządy spowodowały w tym kraju jakiekolwiek pogorszenie warunków życiowych. Nie ma żadnego prześladowania Kościoła, żadnego głodu, żadnych obozów koncentracyjnych. Działalność kościelna (tak!) księży, jak i życie religijne ludności nie doznało najmniejszego uszczerbku. Nigdzie w Polsce nie ma głodu, tak że nie było nawet potrzeby wydawania kartek na chleb i wydzielania porcji chlebowych. Nie ma też mowy o germanizacji!"
Tak mówić mogą tylko ci poganie i barbarzyńcy, którzy nie przebierają w środkach w walce przeciw Bogu — przeciw chrześcijaństwu — przeciw cywilizacji.
"Postępowanie ateistów kremlowskich przeciw Kościołowi jest straszne, lecz jest ono ludzkie w porównaniu z tym, co się od miesięcy odbywa w zachodniej Polsce. Kogo nie wzruszy dola wielkiego ongiś wspaniałego narodu rycerskiego strażnika zachodniej kultury przed wschodnia rubieżą! Co jednak się słyszy o traktowaniu Kościoła, do którego się naród polski w przeważnej większości, a w całości swojej kultury przyznaje? — to okropność!
"W samym tylko Gdańsku setki kapłanów żyją w zamknięciu, umieszczone w nędznych barakach, traktowane w sposób bezwzględny, niedostatecznie odżywiane, pędzone do najniższych zajęć. Połowa kościołów zamknięta, a gdzie się na kilka godzin je otwiera, tam czuwa tajna policja. Ilu księży poniosło już śmierć, a ilu cierpi najsroższe katusze! I to wszystko dzieje się pod znakiem "pozytywnego chrześcijaństwa." Są to fakty niewątpliwe, gdyż rozgłośnia watykańska podaje tylko rzeczy najstaranniej przesiane i sprawdzone.
"Wobec tego jeden okrzyk zgrozy i oburzenia powinien pójść przez ludzkość całą, która jest świadkiem, jak cały naród dosłownie się zagładza, tępi i niszczy. Nie cofnięto się nawet przed sterylizacją młodych dziewcząt i chłopców, by. jak rozgłośnia watykańska mówi — nie mogli Polacy przychodzić na świat. Wierzymy z Piusem XII w zmartwvthwstanie nieśmiertelnej Polski!"
Świecili przykładem patriotyzmu
Zdzisław Dębicki w artykule "Katolicyzm w kulturze narodowej," pisze: "Od pięknej żywej po dziś dzień w duszy narodu postaci Ks. Piotra idzie przez całe dzieje porozbiorowe nieskończony łańcuch ofiarnych sług Kościoła i sług narodu — kapłanów polskich, którzy święcili przykładem miłości Ojczyzny i poświęcenia dla niej. Bohaterski zgon Ks. Skorupki na szańcach Warszawy w dniu 14-tym sierpnia 1920 roku zamyka tę bogatą galerię, której nie stworzył przypadek, ale którą powołała do istnienia wielka idea! Ta idea, tak świetnie reprezentowana przez Ks. Piotra w Dziadach, miała zawsze swoich żarliwych wyznawców wśród duchowieństwa katolickiego w Polsce. I znów szczególnie rok 1863 to uwydatnił, który do księgi martyrologii polskiej wpisał liczne nazwiska księży bohaterów i księży męczenników!
"Jedni z nich walczyli z bronią w ręku, inni ginęli na szubienicach i w kazamatach moskiewskich pod batogami oprawców, jeszcze inni długim korowodem szli na Sybir. Byli wśród nich zwykli księża, byli także dostojnicy kościoła. Episkopat polski dał wielokrotnie przykłady nieugiętej siły w walce. Imiona Felińskich, Hryniewieckich, Symonów, Cieplaków, Budkiewiczów i Łozińskich weszły nie tylko do historii prześladowania Kościoła katolickiego w Polsce, ale także do historii Polski i wrosły w jej karty na zawsze. A iluż było cichych i ofiarnych, a nieznanych nikomu sług wiary św., i sług narodu, którzy zdobywali się na czyny, nieznane w dziejach nowoczesnych innych kościołów, podczas zaciętej walki rządu rosyjskiego na Podlasiu i w Chełmszczyżnie z Nują? Iluż było księży, którzy, kryjąc się po lasach, z narażeniem wolności i życia, przemykając się przez gęsto rozstawione sieci żandarmskie, nieśli uciemiężonemu ludowi nie tylko pociechę religijną, udzielali mu nie tylko sakramentów świętych, ale krzepili w nim jednocześnie jego przywiązanie do Polski, umacniali go w poczuciu narodowym, które opierało się ściśle o Kościół katolicki. Lud polski w przekonaniu swoim tak ściśle połączył przynależność swoją do Kościoła katolickiego z samookreśleniem narodowem, że po dziś dzień nie mówi inaczej, jak "wiara polska" — "wiara ruska" — "wiara niemiecka". Nie istnieje dla niego ani prawosławie, ani ewangelicyzm w jego różnych odcieniach. Istnieje tylko "rosyjskośc" wyznawców tych religii odgrodzonych od "wiary polskiej" innym językiem i inną narodowością.
"Zespolenie to religii z narodowością doszło do takiej siły w Polsce, że gdziekolwiek na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w okresie ucisku walczył o swoje prawa Kościół katolicki, tam walczyła także współrzędnie z nim o swoje prawa do istnienia uciskana polskość. Taką manifestacją polskości, prześladowanej w zaborze pruskim w dobie wytężonego kulturkampfu, było jej silne oparcie o Kościół katolicki, który stał się obroną i niezdobytą twierdzą, odpierający długo i skutecznie wszystkie ataki, skierowane przeciw nienawistnej dla Niemców narodowości polskiej. Biorąc to pod uwagę i ogarniając w całokształcie rolę, jaką Kościół katolicki odegrał w Polsce od zarania jej dziejów historycznych po dzień dzisiejszy, nie możemy nie uznać w nim potężnego czynnika, który w wytwarzaniu kultury narodowej miał do wykonania swoją część pracy i wykonał ją chwalebnie, stając się niezaprzeczoną kultury tej cząstką, wrośniętą głęboko w zbiorową świadomość narodu! Mieliśmy kiedyś własny świat uczuciowo religijny, słowiańsko-lechicki, ale świat ten dawno zaginął. Ledwie oktuchy i szczątki doszły do nas. Od wieku dziesiątego religią naszą jest religia rzymskokatolicka.
Oparty o zasadę powszechności
"I rzecz znamienna. Kościół rzymskokatolicki, oparty o zasadę powszechności, z założenia swego międzynarodowy, panujący "urbi et orbi" — stał się dla nas Polaków kościołem narodowym. Związał się tak blisko i nierozerwalnie z polskością, że niepodobna go od niej oddzielić! Słusznie też powiedziano, że w ciągu tego tysiąclecia, które minęło od czasu, kiedy Mieszko przyjął chrzest św. "nie Polska stała się katolicką, ale katolicyzm stał się polskim!" Ta polskość katolicyzmu nie ulega żadnej wątpliwości! Faktem jest, że "unarodowiony katolicyzm" brał udział we wszystkich walkach o niepodległość i związał się niesłychanie mocno z tradycjami tych walk!"
Tu stawiam kropkę! Spamiętajcie sobie, proszę Was, przemówienie dzisiejsze. Chciejcie rozróżnić pomiędzy blagami czasów dzisiejszych a prawdami opartymi na faktach, bo tylko wtenczas będziecie spokojni i zadowoleni! I bądźmy dumni z polskości katolicyzmu i z katolicyzmu — polskości!
Stowarzyszenie Kapłanów Polskich w Buffalo uchwaliło urządzić nowenny i tridua do Matki Boskiej Częstochowskiej we wszystkich kościołach diecezji buffalowskiej. Powody, które wpłynęły na kler buffalowski, aby urządził podobne nabożeństwa, są następujące: l. Aby Matce Bożej wynagrodzić bluźnierstwa, ohydne bluźnierstwa rzucane w Nią od czasu napadu na Polskę, szczególnie od dnia zajęcia Częstochowy przez pogańskich Germanów! 2. Aby naszym niedowiarkom udowodnić, że w duszach naszego ludu tkwi przywiązanie i miłość do Matki Bożej. Że tej miłości, czci i przywiązania żadne plugawe usta i zatrute pióra zmniejszyć nie zdołają! 3. Aby u stóp Matki Bożej i przez Jej wielmożne wstawiennictwo uprosić łaski Opatrzności dla narodu uciemiężonego, tułaczego i wygnańczego. 4. Aby uprosić i wybłagać zmartwychwstanie Polski wolnej i chwalebnej! Niech więc katolicy diecezji buffalowskiej dadzą publiczny dowód swej wiary, ufności i miłości w moc, pomoc i opiekę Królowej Korony Polskiej przez wzięcie udziału w tych nabożeństwach! Będzie to zarazem dobitna odpowiedzią słabym, małej wiary — niedowiarkom i bluźniercom. Nowenny i tridua powinny się zakończyć w dzień 3-go maja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz