Katecheza (2) - Radiowa Godzina Różańcowa Ojca Justyna (nota historyczna)

RADIOWA GODZINA RÓŻAŃCOWA OJCA JUSTYNA
(nota historyczna)

Zacznijmy od nazwy audycji, by rzecz wyjaśnić na samym początku. W Radiowej Godzinie Różańcowej nie odmawia się Różańca! Skąd zatem w jej nazwie „Różaniec”? Jej twórca, O. Justyn Figas – franciszkanin (OFMConv.), sięgnął do tradycji Różańca w inny sposób, symboliczny. Rozrzucone na ogromnym terytorium, początkowo Wielkich Jezior, a następnie całych Stanów Zjednoczonych i Kanady – od Pacyfiku po Atlantyk i od Meksyku po Alaskę, skupiska emigrantów polskich opasał O. Justyn siecią radiową jak Różańcem, którego paciorki stanowią poszczególne skupiska. Ten żywy, symboliczny Różaniec skupiał o określonej godzinie przy głośnikach radiowych najodleglejsze zbiorowiska Rodaków. Treścią audycji nie było i nie jest odmawianie Różańca, ale teologiczna formacja słuchaczy, złożone zagadnienia społeczne, zagadnienia etyczne i moralne, spawy polskie. Cały wysiłek O. Justyna i jego następców zmierza w kierunku uformowania mocnej, dojrzałej wiary u słuchaczy. Dlatego w tym sensie można mówić o katechezie radiowej Ojca Justyna. Do dziś zresztą audycje Radiowej Godziny Różańcowej zachowały podobny charakter. Sięgając w nazwie swej audycji po symbol Różańca, Ojciec Justyn odwoływał się zarazem do tradycji tej modlitwy w rodzinach Starego Kraju. Sam Różaniec, w swych piętnastu tajemnicach, zawiera wszystkie najważniejsze wydarzenia z dziejów Odkupienia. Stąd katecheza radiowa Godziny Różańcowej jest obszernym rozwinięciem każdej z tajemnic Różańca, chociaż nie dzieje się to przez jego odmawianie.

Twórca Radiowej Godziny Różańcowej, Ojciec Justyn Figas (na Chrzcie św. otrzymał imię Michał) urodził się 24 czerwca 1886 roku w McClure (obecnie Everson) w stanie Pensylwania. Był drugim, spośród jedenaściorga dzieci Jakuba i Marianny ze Szczepańskich. W wieku 4 lat został dotknięty paraliżem dziecięcym. Po kilku latach trwania choroby, bezradny ojciec, w akcie wiary, ofiarował dziecko Matce Bożej Częstochowskiej, ślubując, że jeśli będzie taka wola Boża uczyni wszystko, by syn został kapłanem. W wieku 7 lat Michał odzyskuje zdrowie. To niezwykłe zdarzenie wywarło wielki wpływ na życie przyszłego franciszkanina. Przez całe życie miał niezwykły kult dla Matki Bożej Częstochowskiej, a Jej obraz ciągle znajdował się w jego celi. Podczas wielu podróży do Polski nigdy nie ominął Jasnej Góry i Mszy św. przed cudownym obrazem.

W wieku 10 lat umiera mu matka. W rok później idzie do pracy w kopalni, gdzie od wielu lat pracował jego ojciec, uczęszczając jednocześnie do szkoły parafialnej oddalonej od miejsca zamieszkania o 5 kilometrów. Był uczniem nieprzeciętnie zdolnym, jednocześnie bardzo pilnym. Rozczytywał się w dziełach pisarzy amerykańskich i polskich. Jak potwierdza to jego następca w Radiowej Godzinie Różańcowej – Ojciec Kornelian Dende, w uczniowskiej biblioteczce O. Justyna znajdowały się przede wszystkich działa Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza, później doszły utwory Bolesława Prusa i Władysława Reymonta. Poprzez polską literaturę poznawał dzieje Starego Kraju. Chociaż urodzony w Ameryce, był na wskroś przesiąknięty miłością do Polski. Zawsze identyfikował się z tym, co było piękne i wzniosłe w dziejach Kraju Przodków.

W czternastym roku życia Michał Figas wstąpił do Gimnazjum św. Franciszka w Tresnton, N.Y., z zamiarem zostania kapłanem. Pobyt w gimnazjum trwał 4 lata. Podczas wakacji, przyszły O. Justyn, pracował z ojcem w kopalni, by zarobić na opłacenie szkoły, kupno odzieży i pomoc licznemu rodzeństwu.

Po ukończeniu gimnazjum w 1903 roku, Michał zostaje przyjęty do nowicjatu Ojców Franciszkanów, przybierając imię Justyn2/.

W rok po nowicjacie rozpoczął studia filozoficzne (1904-1907) w Trenton, N.Y. Następnie został wysłany na studia teologiczne do Rzymu. Zakończył je w 1911 roku doktoratem z teologii w Collegium Seraphicum Internationale. Przed ukończeniem studiów, 17 lipca 1910 roku, otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kardynała Rafała Merry Del Val, ówczesnego protektora zakonu franciszkańskiego przy Stolicy Apostolskiej. Do Stanów Zjednoczonych powrócił w 1911 roku. Do roku 1914 pracował jako wikariusz w bazylice św. Józefa w Milwaukee, Wisconsin. W 1914 roku przybył do Buffalo, gdzie objął funkcję sekretarza polskiej prowincji Franciszkanów, u bogu ówczesnego prowincjała i zarazem twórcy tej prowincji, Ojca Jacka Fudzińskiego, a potem u boku Ojca Eustachego Bartoszewicza.

Po rezygnacji prowincjała E. Bartoszewicza, kapituła prowincjalna wybrała nowym przełożonym Ojca Justyna Figas, który funkcję tę pełnił nieprzerwanie od 1923 do 1939 roku. Aż sześciokrotnie Stolica Apostolska wyrażał zgodę na pełnienie tej funkcji przez Ojca Justyna.

Podczas pełnienia funkcji prowincjała, O. Justyn, obok wielu innych dokonań, powołał do istnienia dzieło swego życia – Radiową Godzinę Różańcową. W 1926 roku, w Buffalo zaczął przemawiać w miejscowej radiostacji, nadającej polski program. Program ten finansowali właściciele dużego sklepu meblowego z urządzeniami elektrycznymi, braci – Edmund i Leon Kolipińscy. Radiostacja nosiła wówczas nazwę WBEN.

W 1929 roku, na skutek ciężkiej depresji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych, przestały działać niektóre radiostacje, a wiele programów zniknęło z fal eteru, m. in. Program braci Kolipińskich.

Słuchacze pamiętali jednak wcześniejsze wystąpienia O. Justyna, śląc listy z prośbą o wznowienie jego audycji. Nastąpiło to w 1930 roku, na mocy umowy podpisanej z H. Howell’em, właścicielem miejscowej radiostacji3/. Po roku O. Justyn zorganizował własną, niezależną sieć radiową, najrozleglejszą w świecie radiową sieć w języku polskim do dnia dzisiejszego. Początkowo obejmowała ona Buffalo, N.Y., Chicago, Ill., Pittsburgh, PA, Detroit, Mich., i inne większe skupiska polonijne. Obecnie liczy 42 radiostacje w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Od 1931 roku, nieprzerwanie przez 28 lat, do chwili swej śmierci (23 X 1959) kierował O. Justyn Radiową Godziną Różańcową, nadając 750 programów do 5 milionów słuchaczy polskich w USA i Kanadzie. Na zakończenie tej krótkiej noty oddajmy głos samemu O. Justynowi, który tak mówił do swoich słuchaczy: „Jestem zwyczajnym księdzem, ubogim franciszkaninem, człowiekiem często niezrozumiałym. Ludzie oczekują ode mnie doskonałości, ale jeśli zaczniesz szukać błędów… O! Ile ich znajdziesz. Gdy nie przygotuję się do pogadanki i przemawiam chaotycznie, słuchacze uważają, że mówię zbyt głęboko. Gdy zaś wszystko wypracuję i opanuję tekst pamięciowo – mówią, że jestem sztuczny. Gdy dokucza mi wątroba, gdy przepracowany jest mój umysł i czuję się zmęczony psychicznie, ludzie mówią, że wyglądam pobożnie i kreują mnie na świętego. Kiedy zaś czuję się wypoczęty i wspaniale, pozwalając sobie na humor i żarty, mówią, że jestem frywolny. Uważają, żę powinienem kochać każdego. Jeśli czynię w tym kierunku niemały wysiłek, określają mnie hipokrytą. Jeśli daję odczuć, że na czymś bardzo mi zależy – wtedy okazuję się snobem. Chciałbym więc wszystkim, całemu światu powiedzieć, że moja koloratka nie zmienia we mnie ludzkiej natury. Jestem takim, jak inni ludzie. Tak jak oni, lubię się bawić, choć na własny sposób. Chcę im powiedzieć, że dawniej nie znosiłem przecieru jabłkowego. O mdłości przyprawiały mnie wszelkie mydła toaletowe. Chce im powiedzieć, że uodporniłem się na wszelkiego rodzaju ciosy i krytyki, że wdzięczny jestem za szczerą i obiektywną aprobatę, nie oczekując od nikogo czołobitności. W pracę swą wkładam to wszystko, co we mnie jest najlepsze i ufam, że Bóg mi za to wynagrodzi. Nie szukam zanych przywilejów, a każdym gestem chcę potwierdzić, iż jestem prawdziwym człowiekiem i usiłuję być prawdziwym kapłanem4/.

Ojciec Kornelian Dende

Po śmierci O. Justyna kierownictwo Radiowej Godziny Różańcowej objął O. Kornelian Dende, również franciszkanin, prowadzący tę audycję do chwili obecnej.

Ojciec Kornelian Dende, OFMConv., urodził się 8 sierpnia 1915 roku w Scranton, Pa. Na Chrzcie świętym otrzymał imię Edmund. Jest najstarszy spośród siedmiorga rodzeństwa. Jego rodzice – Jan i Maria Dende byli emigrantami z Polski. Ojciec, z wykształcenia i wykonywanego zawodu inżynier, od samego początku przybycia do Stanów Zjednoczonych „wsiąkł” od razu w życie Polonii amerykańskiej. Matka natomiast prowadziła sklep z pieczywem.

Niezwykle ruchliwa, czynna społecznie i przedsiębiorcza postać Jana Dende, ojca Edmunda, wywarła ogromny wpływ nie tylko na przyszłego Ojca Korneliana, ale i na całe jego rodzeństwo. Dlatego warto kilka spraw z jego życia przypomnieć.

Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych, Jan Dende wraz z małżonką osiedlił się w Scranton. Tu natychmiast założył pismo o charakterze społeczno-polityczno-kulturalnym – „Republika Górnik”5/. Jednocześnie przez wiele lat pełnił funkcję prezesa Sokołów Polskich w Ameryce. Był przez kilka kadencji prezesem gminy 37 Związku Narodowego Polskiego. Był założycielem i pierwszym prezesem Polsko-Amerykańskiej Federacji Politycznej w powiecie Lackawanna. Przez wiele lat pełnił funkcję honorowego prezesa Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w okręgu Lackawanna, był też delegatem w pierwszym Kongresie Polonii Amerykańskiej. Był ponadto dyrektorem sierocińca św. Stanisława w Nanticoke.

Za zasługi dla Polonii Amerykańskiej, a tym samym dla Kraju, rząd RP odznaczył Jana Dende Krzyżem Walecznych i Krzyżem Zasługi. Natomiast za wcześniejszą działalność, w akcji naboru Rodaków do Armii gen. Józefa Hallera, otrzymał Miecz Hallerowski.

W redagowanym przez siebie piśmie – „Republika Górnik” – Jan Dende kładł szczegółowy nacisk na umacnianie związków Polonii z krajem, przede wszystkim poprzez ścisły związek z Kościołem i religią przodków.

W cieniu takiego ojca i w takiej atmosferze domowej wzrastał mały Edmund i reszta jego rodzeństwa. W domu mówiło się po polsku. Czytało najwybitniejsze dzieła literatury narodowej. Czas wypełniała nauka, a chwile wolne praca w drukarni ojca. Edmund wykazywał ponadto uzdolnienia muzyczne, więc uczył się gry na skrzypcach, a następnie na instrumentach dętych. Uczył się także rysunku. Aktywnie uczestniczył w zajęciach polonijnego harcerstwa.

Zamiłowanie do solidnej pracy i wysiłku, muzyki i sztuki – wyniósł Edmund Dende z domu rodzinnego.

Po ukończeniu szkoły podstawowej i średniej, w 1931 roku, Edmund Dende wstąpił do nowicjatu Zakonu OO. Franciszkanów. Po odbytym nowicjacie został skierowany na studia filozoficzne do Montrealu w Kanadzie. Pierwszy rok studiów ukończył z wyróżnieniem, otrzymując w nagrodę 10-tomową Biblię w edycji Filona. Jego profesor filozofii – Clement Locas – krótko i dobitnie scharakteryzował ówczesnego brata Korneliana: „Pierwszy spośród moich studentów – w pierwszym roku mego nauczania”6/.

Wybitne zdolności brata Korneliana, jak i niezwykła pracowitość sprawiły, że ówczesny prowincjał OO. Franciszkanów – O. Justyn Figas – skierował go na dalsze studia teologiczne do Polski w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Znakomicie rozpoczęte (w 1937 roku) studia przerywa wybuch II wojny światowej7/.

Pierwszego września 1939 roku brat Kornelian przebywał w Warszawie, załatwiając formalności paszportowe w ambasadzie Stanów Zjednoczonych. Trzeciego września, o godz. 2 nad ranem, wyjechał ostatnim pociągiem z Warszawy do Lwowa. Po trzydniowej podróży, trasą przez Lublin, Lubartów, Rejowie i Bełżec, często przerywanej atakami na pociąg lotnictwa niemieckiego, dotarł do Lwowa. Tu uzyskawszy zezwolenie na opuszczenie miasta i po zabraniu indeksu studenckiego z Uniwersytetu Jana Kazimierza, wraz z innymi studentami amerykańskimi, ostatnim pociągiem z Polski przez Budapeszt, udał się do Rzymu. Do Wiecznego Miasta przybył 10 września 1939 roku o godz. 11.

W Rzymie, brat Kornelian kontynuuje przerwane studia teologiczne na Uniwersytecie Gregoriańskim poszerzając jednocześnie wiedzę z zakresu historii, sztuki i architektury, czemu sprzyjał popbyt w tym niezwykłym mieście.

Przebywając na studiach w Rzymie, brat Kornelian śledził nieustannie i wnikliwie wydarzenia w Polsce, zapisując je w swoim notatniku pod hasłem – „Polska walcząca”.

Kiedy wracał pamięcią do przeżyć związanych z podróżą ze Lwowa do Rzymu, podczas nalotów, o głodzie i pragnieniu, często przypominał sobie słowa matki, głęboko wierzącej i ufającej Bogu, że „nawet największy krzyż jest Bożym błogosławieństwem”.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych O. Kornelian był bliskim współpracownikiem O. Justyna przez wiele lat, a po jego śmierci, w 1959 roku, został dyrektorem audycji Godziny Różańcowej, kierując nią do chwili obecnej.
Obszerniejsze informacje o Radiowej Godzinie Różańcowej i życiorysy jej dyrektorów znajdują się w mojej książce – „Emigracyjni katecheci Radiowej Godziny Różańcowej”, wydanej w USA w 1984 roku8/.

3 komentarze:

  1. Anonimowy25.11.11

    wspaniala godzina kiedy tylko moglem sluchalem w chicago ta dykcja i slowa jak paciorki wonnych roz BOZE BLOGOSLAW ZA wszystko po 20latach teraz z polski slawek

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11.4.15

    Uwielbiam sluchac niedzielna audycje. Dziekuje za nia z calego serca Ojcom Franciszkanom ,coraz czesciej moje mysli biegna do Oj. Justyna. Boze Ojcze Wszechmogacy Blogoslaw Ojcom w codziennym zyciu. Serdecznie pozdrawiam Jadzia z Chicago.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11.4.15

    Prosze o wznowienie archiwalnych audycji z Oj. Justynem. Jadzia

    OdpowiedzUsuń