Ks. Prof. T. Zasępa - Ojciec Justyn (4)

4. Duszpasterstwo więzienne

W swojej skromnej celi zakonnej, w której na ścianie nad łóżkiem wisiał krzyż, na drugiej ścianie obraz Matki Boskiej i kalendarz za rok 1943 z napisem "Poland Fight on", pośrodku biurko - na nim krzyż, poświęcony przez Piusa XII, po prawej stronie krzyża mała flaga amerykańska, po lewej flaga polska, Ojciec Justyn spędzał 16-18 godzin na dobę przy pracy. Wydawałoby się, że był człowiekiem zamkniętym, skoncentrowanym na swojej pracy radiowej. Na jego rozległe biurko jednak trafiały listy, które wyprowadzały Ojca Justyna z celi zakonnej, aby służyć ludziom w osobistym zetknięciu się z nimi. Jednym z niezwykłych sposobów służenia ludziom był jego kontakt z więźniami, ponieważ słuchali oni jego audycji radiowych. Pisali więc listy, prosząc o spowiedź. Skazani na śmierć prosili, by towarzyszył im w ostatniej drodze.

W Archiwum Godziny Różańcowej zachowały się dwa listy więźnia skazanego na śmierć, Franka Palki, pisane w dniach 8 i 17 grudnia 1937 roku, w którym skazany prosi Ojca Justyna o przybycie do więzienia w dniu egzekucji, z posługą kapłańską. Palka skazany był na śmierć za zabicie policjanta w Bridgeport, Conn. 25-letni mechanik samolotowy, który dopuścił się tego czynu pod wpływem alkoholu, usiłował uzyskać zmianę decyzji sądu, ale jej nie uzyskał. W dniu 7 kwietnia 1938 r. został stracony na krześle elektrycznym w więzieniu Wethersfield, Conn. Wyrok śmierci został wykonany w dniu 7 kwietnia 1938 r. o godzinie 22.00. Od rana tego dnia O. Justyn przebywał wraz ze skazańcem w specjalnej celi, zaraz obok celi śmierci. Rozmawiał z nim, modlił się, a nawet grał w karty, ponieważ czas tego dnia upływał bardzo powoli. O. Justyn został poinformowany przez władze więzienne o godzinie wykonania wyroku i o miejscu, gdzie się to dokona. Mimo natarczywych pytań skazanego, nie mógł mu udzielić tych informacji, ze względu na zakaz, jaki go obowiązywał. Dokładnie 5 minut przez godziną 22, do celi, gdzie przybywał O. Justyn wraz z Palką, wszedł kat i oznajmił, że nadszedł czas wykonania wyroku. Skazaniec był tym bardzo zaskoczony, ale w obecności Ojca Justyna czuł się "bezpiecznie". Takiego użył słowa przed zajęciem miejsca na krześle elektrycznym. Punktualnie o godz. 22, w atmosferze przerażającej ciszy kat włączył dopływ prądu i wyrok został wykonany.

Dokładne prześledzenie dziesiątek stron rękopisu Ojca Justyna, przekazującego informacje na ten temat, wskazuje na niezwykle silną psychikę kapłana, który ze spokojem zachowywał się w ciągu kilkunastu godzin obok celu śmierci - wiedząc o tym. Ślad tego przeżycia był jednak bardzo silny. Jeszcze w latach 50-tych dał temu wyraz w jednej z pogadanek radiowych, ostrzegając młodzież przed wkroczeniem na życiowe manowce.

Z listów więźniów i osobistych wspomnień Ojca Justyna wynika, że wynosił on ze swej celi zakonnej spokój i niósł go do cel więziennych, pełnych niepokoju i chwilowo powstrzymanej przemocy. Ten rozdział pracy Ojca Justyna mógłby stanowić oddzielne pole badań psychologicznych i duszpasterskich, szczególnie dla duszpasterzy więzień i zakładów karnych, zwłaszcza, że w Polsce dopiero wypracowuje się powoli model duszpasterstwa więziennego.